📊 Dane biegu
📍 Lokalizacja: | Warszawa |
📏 Dystans: | 42,2 km |
🛣️ Nawierzchnia: | Road |
⏱️ Czas netto: | 2:41:17 |
🏃 Tempo średnie: | 3:49 min/km |
❤️ Tętno średnie: | 154 (89%) |
🏅 Miejsce Open: | 67/9528 |
🥈 Kategoria wiek: | 2/906 |
📄 Wyniki biegu: | Pobierz PDF |
🔗 Zobacz aktywność: | Polar Flow |
47. Maraton Warszawski – nowa życiówka 2:41:17!
Zmiana planów na ostatnią chwilę
Jeszcze w sobotę planowałem ustawić się z konikiem na 2:40. Ale rano wstałem, poszedłem na 2 km truchtania, tylko po to żeby zrobić dwójkę. I tak w trakcie tego tuptania, myślę Sławek co ty odpier…. Po co ci to parcie na wynik, sam w to nie wierzysz że dasz radę.
Więc odpuściłem, postanowiłem ustawić się na 2:45, ciśnienie zeszło, podszedłem do startu na luzie. Ten czas był jak najbardziej w moim zasięgu. Ale traf chciał, że w wyniku zamieszania, i spóźnienia do strefy startowej. Nie wiedziałem kto jest owym konikiem więc pobiegłem sobie swoje nie patrząc na innych.
Komfortowy początek
A że początek jest z górki, tętno miałem akceptowalne, więc biegło mi się początek na sporym komforcie. Wpadały kilometry poniżej 3:50 min/km. A ja niedowerzałem że idzie tak lekko. Te ostatnie starty w zawodach na 5 i 10 km zrobiły robotę i to tempo było obecnie luźne, a tętno zadziwająco niskie.
Po 16 km tętno jeszcze spadło, ale już odczuwałem trudy biegu, musiałem trochę zwolnić. Po pierwszej połówce zobaczyłem czas 1:20:30 czy coś takiego. Zważywszy że nie było już za lekko to na czas poniżej 2:40 nie było już szans, więc trzeba było tylko dociągnąć to co biegnę obecnie, czyli tempo jakieś 3:50.
Kryzys na 35 km
Poważny kryzys przyszedł na około 35 km, wydolnościowo super, tętno bardzo niskie. Ale Stopy bolały, mięśnie masakra. Pocieszałem się tym, że już blisko i to już koniec sezonu.
Tak, trochę zwolniłem. O dziwo dużo mniej niż mi się wydawało.
Wynik – nowa życiówka!
Finalnie jestem szczęśliwy, pobiegłem szybciej niż chciałem. Czas na mecie: 2:41:17 – nowa życiówka! Dodatkowo zająłem drugie miejsce w kategorii wiekowej M50.
Warunki były super, temperatura na początku idealna. No i znowu wszystkie trybiki się dobrze poukładały.
Ku pamięci - strategia żywieniowa
Rano (6 godzin przed) zjadłem swoje standardowe śniadanie z 4 jajek.
W drodze do w-wy wypiłem porcję Izo 500ml SIS-a.
W drodze do centrum wypiłem Maurtena 320.
I kolejnego w ostatniej godzinie przed startem.
Zjadłem jednego małego gela na około godzinkę przed i kolejnego dużego Sis-a na 15 minut przed.
W trakcie biegu duże co 7 km czyli 5 sztuk.
Pić mi się nie chciało wcale, ale pomimo tego piłem po małym łyku wody na każdym punkcie.
"Czasem najlepsze wyniki przychodzą wtedy, gdy odpuszczamy presję i biegniemy swoje"
📅 Data publikacji / Ostatnia aktualizacja: 2025-09-30