📊 Dane biegu
📍 Lokalizacja: | Studzieniczna |
📏 Dystans: | 18,6 km (20,5 km) |
🛣️ Nawierzchnia: | Trail |
⏱️ Czas netto: | 1:22:22 |
🏃 Tempo średnie: | 4:03 min/km |
❤️ Tętno średnie: | 161 (92%) |
🏅 Miejsce Open: | 2 |
🥈 Kategoria wiek: | 1 |
🏁 Wyniki biegu: | Pobierz PDF |
🔗 Zobacz aktywność: | Polar Flow |
Bieg do Studzienicznej – nietypowa formuła i walka z czasem
Nietypowa formuła startu
Bieg przeprowadzany w nietypowej formule – brak wspólnego startu
Zawodnicy ruszają parami lub trójkami co minutę, więc trzeba dać z siebie wszystko, bo nie wiesz, jak biegną inni mocni zawodnicy, którzy startują nawet 40 minut po Tobie.
Trójka na starcie
Na bieg do Studzienicznej koło Augustowa pojechaliśmy, jak zwykle, razem z Grześkiem. Grzesiek, młodszy ode mnie o 18 lat, żartobliwie nazywany moim przyszywanym synkiem, ostatnio niezmiennie zostawia mnie w tyle.
Organizator umożliwił dobieranie się w pary na wspólny start, więc oczywiście ustawiliśmy się razem na linii startu, żeby wzajemnie się wspierać i motywować. Do naszej dwójki dołączyła jeszcze jedna osoba – ktoś zza naszej wschodniej granicy. Z numerami startowymi 53, 54 i 55 wystartowaliśmy około 17 minut po pierwszej grupie.
Plan vs rzeczywistość
Plan zakładał wolniejszy początek i stopniowe przyspieszanie, ale było zimno, więc pierwsze dwa kilometry pobiegliśmy szybciej, po 4:00 min/km. Na trzecim kilometrze Grzesiek dał mi reprymendę, że lecę za szybko (po 3:50 min/km), więc uzgodniliśmy, że ja pilnuję trasy, a on – tempa.
Wyprzedzanie na trasie
W trakcie biegu stale wyprzedzaliśmy innych zawodników. Zaskoczyło mnie, że nasz trzeci towarzysz długo trzymał się naszego tempa, ale po 5–6 kilometrze zaczął zostawać w tyle.
Na zegarku widziałem już 94% Hrmax i krzyknąłem, że nie dam rady utrzymać takiego tempa. Mimo to biegłem dalej, aż do około 14. kilometra, gdzie nastąpiło zamieszanie.
Problemy z oznaczeniami
Zegarki pokazywały trasę w lewo, ale oznaczenie strzałką kierowało w prawo. Początkowo pobiegliśmy zgodnie ze strzałkami, lecz po chwili Grzesiek zdecydował, że wracamy na trasę z zegarka. Pomyślałem, że ktoś mógł zrobić psikusa z oznaczeniami. W tym momencie las był już pusty i ciemny, innych zawodników nie było widać.
Końcówka biegu
Chwilę później minęliśmy osoby startujące na krótszym dystansie, co oznaczało, że znów musieliśmy slalomem ich wyprzedzać. Mimo tych utrudnień takie manewry były przyjemne i budujące.
Od 14. do 17. kilometra tempo nam spadło do około 4:10 min/km. Po 17 Grzesiek przyspieszył do 4:00, a ja zostałem przy swoim. Biegłem już własnym tempem, które było w miarę komfortowe. Na ostatnim kilometrze przyspieszyłem i wbiegłem na metę około 30 sekund po Grześku.
Wyniki
Nie byliśmy pierwsi – na mecie czekał już zawodnik z numerem 4. Kiedy zapytałem go o czas, spojrzał na zegarek i nic nie odpowiedział. Pozostało czekać na oficjalne wyniki.
W końcu ogłoszono wyniki. Trzecie miejsce zajął Arkadiusz Zoń, którego kojarzyliśmy z biegów Kresowe Trail, choć ostatnio nie brał w nich udziału. Drugie miejsce należało do mnie, a pierwsze – do Grześka.
Podsumowanie sezonu
Po miesiącu spokojnych treningów był to mój pierwszy mocny bieg i pierwszy start w tym roku. Jestem bardzo zadowolony z wyniku – średnie tempo z zegarka wyniosło 4:03 min/km.
W porównaniu do początku poprzedniego sezonu jestem w dużo lepszej formie. Zapowiada się obiecująco!
"Czasem najlepszą strategią jest po prostu biegać swoje tempo i nie przejmować się tym, co robią inni"
📅 Data publikacji / Ostatnia aktualizacja: 2025-07-06